Prawo do legalnego przerywania ciąży, a więc prawo do dokonywania przez kobiety aborcji jest jednym z tych światopoglądowych tematów, który rozpala debatę publiczną w Polsce do czerwoności. Środowiska lewicowe i prawicowe spierają się o możliwość przerywania ciąży już od prawie trzydziestu lat, jednak temperatura wokół dyskusji wcale nie spada. Jak obecnie kształtuje się sytuacja prawna w tym kontekście?
Wedle ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku, nazywanej czasami „kompromisem aborcyjnym” w Polsce przerywać ciąże można legalnie w trzech przypadkach. Pierwszy z nich dotyczy dzieci poczętych wskutek czynu niedozwolonego, a więc wskutek gwałtu lub kazirodztwa. Statystyki pokazują, że zabiegów aborcji dokonywanych z tej przesłanki jest w Polsce bardzo mało – jedna lub dwie rocznie. Drugim przypadkiem, kiedy można przerwać ciąże jest sytuacja, gdy zagraża ona życiu matki, a trzecim, gdy już na etapie życia płodowego wiadomo, że dziecko urodzi się z nieodwracalnymi chorobami genetycznymi. W tych dwóch przypadkach kobiety zdecydowanie częściej decydują się na dokonanie aborcji – statystyki mówią o 1000 zabiegach rocznie.
Pierwszy przypadek w myśl polskiego prawa potwierdzić musi prokurator, a zabiegu dokonać można do 12. tygodnia życia płodu. W kolejnych dwóch przypadkach stosowne orzeczenie musi wydać lekarz. W przypadku zagrożenia życia matki aborcji można dokonać niezależnie od długości życia płodu, natomiast kiedy wiadomo, że dziecko urodzi się nieuleczalnie chore obowiązuje możliwość przerwania ciąży do momentu, w którym płód osiągnie zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki.
W myśl polskiego prawa karnego kobieta, która dokonuje aborcji nie może zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej, a więc nie może zostać skazana. Przestępstwo popełnia natomiast osoba, która przeprowadza sam zabieg, nakłania do niego kobietę lub pomaga jej w tym – zagrożona jest wówczas karą pozbawienia wolności do lat 3. W momencie, gdy aborcji przeprowadzana jest na płodzie zdolnym do życia poza organizmem matki zachodzi kwalifikowany typ przestępstwa, a ustawowa kara wynosi od 6 miesięcy do 8 lat. Niemniej policyjne raporty i praktyka pokazują, że podziemie aborcyjne w Polsce kwitnie. Wiele zdesperowanych kobiet decyduje się na zabieg przeprowadzany w niepewnych warunkach z naruszeniem swojego własnego bezpieczeństwa. Warto dodać, że legalnie aborcji na życzenie można dokonać w zdecydowanej większości państw europejskich, więc pewną alternatywą jest wyjazd za granicę. Proceder ten nazywany jest „turystyką aborcyjną” i skorzystanie z niemieckich, czeskich, ukraińskich czy innych klinik prywatnych. Oczywiście jednak, jak łatwo się domyślić, jest to spory wydatek i nie każdą kobietę chcącą dokonać aborcji na to stać.
Polska jest jednym z krajów o najbardziej restrykcyjnym prawie aborcyjnym w Europie: podobne obostrzenia obowiązują jedynie niewielkich państewkach słynących ze swojej głębokiej tradycjonalności: w Monako, San Marino, Andorze oraz Liechtensteinie. Całkowity zakaz aborcji obowiązuje w Watykanie oraz na Malcie. Nic więc dziwnego, że bardzo wiele aktywistów uważa Polskę za swoisty skansen Europy w tej dziedzinie i żąda natychmiastowego zrównania praw kobiet do aborcji, z tymi jakie posiadają obywatelki innych unijnych krajów. Z drugiej strony, nadal istnieje spora grupa osób, które uważają, że prawo aborcyjne w Polsce należy zaostrzyć rodząc uszkodzone nieuleczalnie płody. Spór nie wygasa więc i na ten moment próżno oczekiwać jego końca.